Aktualności

Mission is-possible

Szczęść Boże!

Witam serdecznie w nowym roku. Po przerwie świątecznej wracamy z informacjami o misjach.

Ostatnio wspomniałam coś o Wigilii Bożego Narodzenia, więc kontynuujmy temat świąt.

Bariba, wśród których pracowałyśmy, także mają swoje święta. Oczywiście, przyjmując jakąś religię – chrześcijaństwo, muzułmaństwo, jakichś sekt pseudochrześcijańskich, czy co tam jeszcze się trafi – obchodzą oni święta sobie właściwe. Ale oprócz tego jest jeszcze oczywiście tradycja ludowa.

Ludzie, wśród których pracowałyśmy, obchodzili Nowy Rok dwa razy – ten ogólnoświatowy, z 31 grudnia na 1 stycznia, oraz ten, wynikający z tradycji.

Nowy rok Bariba jest datą ruchomą, zależną od cyklu księżyca, ale ogólnie przypada na październik. To dzień, w którym o zmroku w całej wiosce czuć straszny swąd, bo Bariba palą śmieci i wyrzucają je poza teren wioski. To takie symboliczne oczyszczenie.

15

Drugim i dużo ciekawszym świętem jest Gaani. Również jest ruchome, w okolicach listopada/grudnia. Bariba są całkiem licznym ludem, którym rządzą królowie. Każda wioska ma swojego króla, a oprócz tego jest także król wszystkich królów, któremu ci pomniejsi królowie co roku składają hołd. I to właśnie jest Gaani. Królowie wszystkich wiosek jadą do Nikki (przebywając nawet kilkadziesiąt kilometrów) ze swoimi orszakami, wszyscy konno, ubrani w kompletne tradycyjne szaty, z muzyką i śpiewem. Oprócz nich zjeżdżają się też setki innych Bariba, podróżując na pakach ciężarówek – co dla nas było bardzo osobliwym widokiem, a okazuje się po prostu tanim środkiem masowego transportu w Afryce. Ich przejazd z daleka obwieszczają bębny, dzwonki i śpiew. A potem wszyscy przez trzy dni bawią się na obchodach głównych uroczystości.

Afrykańczycy w ogól uwielbiają świętować. Obchodzą wesela, mają rozbudowane obrzędy pogrzebowe, często organizują pielgrzymki. A po uroczystościach typu Boże Narodzenie nie do pomyślenia jest, by od razu iść do domu. Wszyscy zostają na wspólny posiłek i zabawę, tańcząc do upadłego. Nawet po mszach niedzielnych młodzi dorośli organizują pod drzewami zabawy dla dzieci. I nikt się nie przejmuje, że nie umie śpiewać, albo wygląda śmiesznie – przecież wtedy jest właśnie najwięcej radości.

To coś, czego naprawdę moglibyśmy się od nich uczyć.

Sylwia Iwaniuk

Zostaw komentarz